Długo oczekiwany debiut MacBooka Pro w tym miesiącu był prawdopodobnie największym krokiem w cofnięciu najbardziej niepopularnych zmian wprowadzonych przez Apple do oferty MacBooków w 2016 roku, ale firma faktycznie rozpoczęła ten proces dwa lata temu, nixując kolejną kontrowersyjną funkcję, gdy w 2019 r. wypuszczono ostatniego 16-calowego MacBooka Pro z procesorem Intel.
Mówimy oczywiście o niesławnej klawiaturze motylkowej firmy Apple, która po raz pierwszy zadebiutowała na ultrasmukły 12-calowy MacBook, zanim znalazł się w każdym innym MacBooku wyprodukowanym od 2016 do końca 2019 roku.
Klawiatura motylkowa mogła sygnalizować wszystko, co było nie tak w erze MacBooka ostatnie pięć lat. Był to pierwszy krok w obsesji Apple na punkcie odchudzania MacBooków tak bardzo, jak to możliwe, co prawdopodobnie doprowadziło również do innych kontrowersyjnych decyzji, takich jak usunięcie złącza MagSafe i wielu innych przydatnych portów na rzecz mniejszego standardu USB-C.
Mimo że porty USB-C były na tyle wszechstronne, że można było ich używać do prawie wszystkiego, co oferowały poprzednie porty jednofunkcyjne, wymagały od profesjonalnych użytkowników noszenia ze sobą torby pełnej kluczy sprzętowych, aby zagwarantować łączność.
Bardziej cyniczni ludzie często sugerowali, że przejście na USB-C to niewiele więcej niż zgarnięcie pieniędzy przez Apple — okazja do sprzedaży adapterów i kluczy sprzętowych z wyższymi marżami zysku. Jest jednak całkiem prawdopodobne, że ta myśl nigdy nie przyszła nawet do głowy projektantów, inżynierów i kadry kierowniczej Apple. Zamiast tego byli po prostu zbyt skoncentrowani na projektowaniu kosztem funkcjonalności.
Nowe informacje sugerują teraz, że wzrost zysków był prawdopodobnie najdalszą rzeczą, o której myślał Apple, ponieważ nadal uparcie trzymał się swojej klawiatury motylkowej pomimo rosnących kosztów zapewniania napraw gwarancyjnych i programów serwisowych z tysięcy uszkodzonych klawiatur. Nie wspominając o pozwie zbiorowym, z którym Apple wciąż walczy w tej sprawie.
Liczby z Najnowszy raport finansowy firmy Apple Form 10-K odkryty przez MacRumors pokazują znaczny spadek wydatków Apple na gwarancje w latach po wyeliminowaniu klawiatury motylkowej z MacBooków, co wyraźnie sugeruje, że Apple traciło ponad miliard dolarów każdego roku przez trzymanie się z taką konstrukcją klawiatury.
Ile kosztowała Apple podatna na awarie klawiatura motylkowa?
Od 2016 do 2018 roku, czyli w okresie ery klawiatury motylkowej, Firma Apple podobno wydawała ponad 4 miliardy dolarów rocznie na wydatki związane z gwarancją.
W 2019 roku nieznacznie spadła do 3,8 miliarda dolarów, jednak liczby w 2020 i 2021 roku znacznie spadły do dolarów odpowiednio 2,9 miliarda i 2,6 miliarda dolarów.
Szczerze mówiąc, firma Apple zgłosiła wydatki gwarancyjne w wysokości 4,4 miliarda USD w 2015 r., co miałoby miejsce przed pojawieniem się pierwszej klawiatury motylkowej, więc trudno wyciągnąć z tego jakiekolwiek zdecydowane wnioski, zwłaszcza że Apple nie t przedstawić zestawienie swoich wydatków gwarancyjnych. Tak więc może być wiele innych czynników przyczyniających się do tej redukcji wydatków.
Mimo to, biorąc pod uwagę, ile kosztuje Apple wymiana klawiatur MacBooka w połączeniu z programami serwisowymi oferowanymi przez Apple, trudno uwierzyć, że nie stanowiły one znacznej części tych dodatkowych wydatków.
Jak wie każdy, kto wymienił klawiaturę MacBooka poza gwarancją, nie są one tanie. Apple musi wymienić całą górną część obudowy MacBooka, w tym gładzik i baterię, z ceną poza gwarancją, która może wynosić nawet 500 USD w zależności od modelu.
To powiedziawszy, Program serwisowy klawiatury motylkowej firmy Apple jest kontynuowany, a MacBooki, których dotyczy ten problem, kwalifikują się do naprawy przez okres do czterech lat. Oznacza to, że Apple nadal bez wątpienia płaci za rozwiązanie tych problemów i prawdopodobnie będzie to robić do 2023 r. — cztery lata po sprzedaży ostatnich MacBooków z klawiaturami motylkowymi.