Kiedy opada kurtyna nad mocno dzielącym rozszerzeniem World of Warcraft Shadowlands, WoW Dragonflight wydaje się być ratunkiem, którego tak bardzo potrzebuje seria. Oto nasze przemyślenia z naszej wersji alfa gry.
Ostatnio nie podano mi wielu powodów, aby zagłębić się w World of Warcraft. Spalona chaosem Shadowlands i wciąż wstrząśnięta faktem, że moja ulubiona antagonistka wszechczasów, Sylvanas Windrunner, została wysłana do Paszczy, by podjąć narracyjne decyzje, nad którymi nie miała kontroli, nurkowanie z powrotem do Azeroth nie było dla mnie zbyt wysokie. Lista rzeczy do zrobienia.
Jednak WoW Dragonflight z pewnością wzbudziło moje zainteresowanie. Z inną moją ulubioną, Alexstraszą, która dramatycznie powraca i zupełnie nową klasą Dracthyr, która pozwala mi żyć moją smoczą fantazją, jest wiele powodów do ekscytacji.
Podczas gdy wielu podchodziło do ogłoszenia Dragonflight z pewnym sceptycyzmem (w końcu WoW ma długą historię rozgrywki, która nie do końca pasuje do wielkości ich zwiastunów filmowych), nasze przygody w alfie (nasza wersja to nieco inny niż ten, który jest teraz na żywo) pozostawił mi odnowione poczucie wigoru; całkowicie kontrastujące z kacem beznadziejności, który nastąpił po Shadowlands.
Czekaj, możesz grać jako smok?
Pewnego razu, kiedy byłem młody, chciałem być smokiem. Stomatologia? Nie. Prawo? Nudy. Smokiem byłam, kiedy dorosnę.
Chociaż w prawdziwym życiu nie jest to możliwe, w WoW Dragonflight tak jest. Całkowicie nowy Dracthyr to przepięknie wyglądająca rasa, z całą masą opcji dostosowywania, które pozwolą ci naprawdę pokazać swoją osobowość.
Masz wolną rękę zarówno nad swoją smoczą formą, jak i wyglądem ludzkiej postaci, i możesz dostosować każdy najmniejszy szczegół do swoich potrzeb. Od czubków rogów do pazurów na stopach; jest tak wiele do odkrycia.
Po spędzeniu około godziny w kreatorze postaci zostajesz wrzucony do spektakularnego świata Azure Span, mając pod ręką wszystkie swoje umiejętności przywoływacza. Biorąc pod uwagę, że przywoływacz jest pierwszą próbą WoW w klasie średniej, trzeba się do tego przyzwyczaić. Twój zasięg nie jest tak duży, jak dla maga, ale walka w zwarciu też nie jest tym, do czego dążysz – nie, żeby twoi wrogowie się tym przejmowali.
Nowe „doładowane” umiejętności również wymagają praktyki, ponieważ nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego w WoW. Przyznam, że anulowałem je lub trzymałem zbyt długo, ale kiedy już się z nimi uporasz, dodają nowy element do walki, czyniąc Dracthyra jedną z najbardziej dynamicznych ras do tej pory.
Marzenia młodej Lauren wreszcie się spełniły; Staję się smokiem, a chłopcze, czy to jest niesamowite.
Jazda na smokach to najlepsza rozrywka
Lazurowy Przęsło to piękny, krystaliczny raj, ale nie ma lepszego sposobu, aby zobaczyć go w całej okazałości niż jazda na smokach. Nowa funkcja, unikalna dla Dragonflight i jego odpowiednich stref, pozwoli ci spersonalizować własnego łuskowatego towarzysza i szybować po niebie Smoczych Wysp.
Nie tylko to, możesz wykonać kilka imponujących sztuczek. Beczka toczy się w powietrzu, spada na ziemię i cofa się w ostatniej chwili – przypomina mi to mgliście poziom w Spyro: Year of the Dragon, gdzie jeździłeś na deskorolce. Różnica polega na tym, że jesteś Spyro, a deskorolka to bardzo duży smok.
Nie potrafię wyjaśnić, jak fajny jest ten system, i zalecam przetestowanie go od samego początku. Jest nowy, innowacyjny i po prostu przyjemny – coś, czego nie widzieliśmy w WoW od zbyt dawna.
Ośnieżona niespodzianka
Coś, czego również nie widzieliśmy od jakiegoś czasu, to strefy w stylu fantasy, pełne cudów, magii i tajemnic. Chociaż wersja alfa obejmuje tylko Azure Span (trzecią główną strefę gry), to wystarczy, abyś się wciągnął.
Smocze Wyspy są absolutnie wspaniałe, łącząc majestat Zandalar i świeżą atmosferę Pandarii. To pełne flory i fauny miejsce wydaje się nieziemskie, ale zachęcające, w przeciwieństwie do opustoszałych równin Paszczy.
Game Pass na PC Game Pass na PC Microsoft 9,99 $ 1 (pierwszy miesiąc) Subskrybuj
Spędzanie godzin na odkrywaniu jego tajemnic nie jest uciążliwe, w rzeczywistości jest odwrotnie. Chcesz przemierzać te wspaniałe krajobrazy. Chcesz poznać mieszkańców.
A to tylko jedna ze stref. Są jeszcze cztery (i prawdopodobna piąta z wyglądu), a jeśli są podobne do tego, będą równie spektakularne.
Czy wszystko z nim w porządku?
Podczas moich podróży nie zauważyłem zbyt wielu błędów i usterek. Zaklęcia rzucają dobrze, nie utknąłem w niczym i wszystko jest bardzo wyrafinowane.
Misje zaczynają się i kończą tak, jak powinny, NPC zachowują się wystarczająco dobrze; jest poczucie dopracowania w Dragonflight, którego, jak sądzę, brakowało nie tylko w poprzednich testach rozszerzeń, ale także w całym WoW.
Napotkałem tylko jeden błąd losowego, bez koszuli NPC, który chłodził się w powietrzu w sercu dość imponującej wieży Azure Span. Chociaż mam nadzieję, że nie zrobi kroku w złym kierunku (a właściwie w żadnym kierunku), jest to niewielka niedogodność (a także dobry chichot) w cudownie stworzonym świecie.
Wszystko w Dragonflight jest wyjątkowe. Dużo miłości i troski włożono w stworzenie świata, który rezonuje z dawnym Azeroth – Azeroth, do którego chcieliśmy powrócić.
Zniknęły pajęczyny i przerażające, zastąpione soczystymi liśćmi i naprawdę wspaniałym światem. W miarę zbliżania się do premiery nie mogę się doczekać, aby odkryć wszystko, co mają do zaoferowania Smocze Wyspy.