Zważywszy na sposób, w jaki multimiliarder i najbogatszy człowiek na świecie Elon Musk prowadzi Twittera, trzeba się zastanowić, w jaki sposób uczynił z Tesli tak kultową firmę. Idź więc za tym: Musk kupuje Twittera i zwalnia dużą liczbę pracowników. Ale zanim rozdał różowe kupony na lewo i prawo, Musk nie zdał sobie sprawy, że będzie potrzebował wielu pracowników, których zwolnił, aby wdrożyć nowe funkcje, które chciał dodać do Twittera.
Nowy właściciel Twittera. Elon Musk ciągle się cofa.
Musk następnie próbował ponownie zatrudnić niektórych byłych pracowników Twittera, których przed chwilą zlikwidował. A ten poziom niekompetencji został zwieńczony sposobem, w jaki poradził sobie z niebieskim znacznikiem weryfikacji na Twitterze. Niebieski czek był używany do bardzo poszukiwanej ikony na platformie, ponieważ oznaczał, że użytkownicy mogli ufać, że konto na Twitterze, na które patrzyli i na które odpowiadali, faktycznie należało do celebryty, dziennikarza, polityka i innych osób o sławnym name.
Poczekaj na powrót oficjalnej plakietki @MikeIsaac@CaseyNewton@ZoeSchifferpic.twitter.com/cQOd1fYqwK
— Anne M. (@akmercog) 11 listopada 2022
Elon był tak zdesperowany, aby czerpać dochody z Twittera, że natychmiast postanowił pobierać 8 USD miesięcznie za niebieski znacznik wyboru. Teraz każdy, kto ma możliwość dokonywania tych miesięcznych płatności, może mieć ten znak na swojej stronie na Twitterze. I to dodało chaosu, który zwykle widuje się na Twitterze, zanim jeszcze Musk przejął kontrolę.
Na przykład dzisiaj fałszywe konto, które udawało zweryfikowane konto Eli Lilly, migające niebieskim znacznikiem wyboru, napisało na Twitterze, że od teraz wszystkie produkty insulinowe będą bezpłatne. Ojej! A Musk, który zdecydował się dodać szare znaczniki weryfikacyjne na kontach, które kiedyś otrzymywały niebieskie czeki, odwrócił się i powiedział, że Twitter w ogóle nie doda tych szarych znaczników wyboru.
A tego wieczoru plotka Twitter wydaje się wskazywać, że oficjalne niebieskie znaczniki weryfikacji wróciły tam, gdzie zaczęły, na zweryfikowanych kontach. Ktokolwiek został na Twitterze i ma ucho Muska, lepiej nie przestawaj w nim szeptać, bo inaczej zakup za 44 miliardy dolarów skończy jako dziedzictwo Elona, a to byłoby dość smutne.
Musk mówi pracownikom, że musiał sprzedać akcje Tesli, aby uratować Twittera
O tak, Musk również powiedział, że będzie pozwolić osobom, którym zabroniono korzystania z Twittera, na przykład byłemu prezydentowi Donaldowi Trumpowi, odzyskać swoje konto na Twitterze. Potem Mush zmienił zdanie i powiedział, że musi się nad tym zastanowić. Podobno reklamodawcy masowo opuszczają Twittera. Być może więc nie jest to tak szokujące, jak się wydaje, że podczas czwartkowego spotkania Musk rzekomo powiedział pracownikom, że „niewykluczone jest bankructwo”.
Podczas tego samego spotkania CNBC informuje, że Musk powiedział również personelowi, że musi sprzedać akcje Tesli, aby uratować Twittera. A akcje Tesli spadają w tym roku o 52%. Jeśli Musk będzie musiał sprzedawać akcje Tesli za każdym razem, gdy Twitter ma kłopoty, może to go kosztować mnóstwo pieniędzy. Musk mówi również, że chce, aby Twitter nie polegał już na reklamodawcach, pobierając połowę swoich przychodów od subskrybentów. Tak więc subskrybenci Twittera muszą być czujni, ponieważ według nowego właściciela platformy będą zarabiać. Według sposobu myślenia Elona, pobieranie 8 USD miesięcznie za niebieski znacznik weryfikacji nie tylko przyniosłoby Twitterowi kilka dolarów, ale także powstrzymały posty rasistowskie i nienawistne (które wzrosły od czasu przejęcia władzy przez Muska). Powiedział reklamodawcom: „Nie sądzę, aby mowa nienawiści obok reklamy była świetna. Oczywiście. (Ale) skłonność kogoś do angażowania się w mowę nienawiści, jeśli zapłacił 8 USD i ryzykuje zawieszenie swojego konta, będzie być daleko, znacznie mniej”. To mogło być pobożne życzenie, ponieważ nikt nie zapłaci 8 dolarów za zaznaczenie na zawieszonym koncie. Zaangażowanie Muska w Twittera było bałaganem, odkąd po raz pierwszy ogłosił wykupienie za 44 miliardy dolarów. Szybko próbował wycofać się z transakcji, twierdząc, że duży odsetek kont na Twitterze to boty. I tuż przed tym, jak obie strony miały walczyć ze sobą w sądzie, umowa została ponownie zawarta.