Źródło zdjęcia: Up-Free za pośrednictwem Pixabay
Dyspozytorzy ratunkowi w pobliżu ośrodków narciarskich obserwują napływ alertów wykrywania awarii wysyłanych przez iPhone’a i zegarki Apple — i chcą, aby narciarze zostawili je włączone.
W październiku dowiedzieliśmy się, że kolejka górska może wystrzelić nowe iPhone’y oraz funkcja wykrywania awarii Apple Watch. Teraz wygląda na to, że na nartach też można.
W hrabstwie Summit w stanie Utah dyspozytorzy otrzymują od trzech do pięciu alertów o awariach Apple dziennie, według Suzie Butterfield, przełożonej Summit County Dispatch Center.
Przez większość czasu narciarz nawet nie wie, że włączył się alert.
Pomimo kieszonkowych tarcz Butterfield postrzega technologię jako ważne narzędzie, a nie irytację.
„Ktoś może jeździć na nartach i uderzyć w drzewo, tracąc przytomność i nie być widocznym dla innych narciarzy” – powiedziała.
Wykrywanie awarii jest domyślnie włączone i hrabstwo Summit twierdzi, że tak powinno pozostać.
„Nie chcemy, abyś wyłączał tę funkcję” — powiedział Butterfield. „Wolelibyśmy, żebyś był bezpieczny. Nie mamy nic przeciwko odebraniu tego telefonu, ponieważ gdyby coś naprawdę się wydarzyło, chcemy mieć możliwość dotarcia do ciebie”.
Nie tylko narciarze uruchamiają wykrywanie kolizji. W październiku centra dyspozytorskie 911 w pobliżu parków rozrywki zgłosiły napływ połączeń z powodu urządzeń Apple błędnie interpretujących ruchy jazdy i hałas jako kolizje.