Twórcy Star Wars Jedi: Survivor wyjaśnili, w jaki sposób utrzymali sympatię Cala do Mocy z Fallen Order.

„Wiedzieliśmy, że chcemy, aby jego umiejętności były kontynuowane w Survivor, i to był jeden z wyzwania”, wyjaśnia de Heras. Wrogowie musieli stać się „wymagającymi”, ale Cal nadal potrzebował swoich istniejących mocy. „Musieliśmy trochę zmodyfikować wrogów, aby radzili sobie z jego nowymi mocami” – odpychaniem i przyciąganiem Mocy, które zdobywa się podczas Upadłego Zakonu – „od samego początku”.

„Nie chcemy odbierać tych porusza się, bo dobrze się czuje. Nie można cofnąć się i poczuć się jak padawan. Musi czuć, że poziom mocy jest taki sam, ale trzeba też wejść na inny poziom.”

Shishido dodaje: „Minęło pięć lat od Fallen Order i chcemy, aby gracz poczuł, że Cal wiele przeszedł. Nie jest już Padawana. Więc kiedy wrócisz i podniesiesz kontroler, chcemy się upewnić, że to dostępne dla osób, które nie grały w Fallen Order – jest to w pewnym sensie powiązane z samouczkiem”.

„Ale jednocześnie miałbyś te moce od samego początku. I nadal możesz się rozwijać. [Cal] nie jest rycerzem Jedi, nie jest Yodą. Nie opanował jeszcze wszystkiego. Jest więc jeszcze wiele rzeczy, których może się nauczyć. Chodzi o równowagę między tym, by nie czynić go zbyt potężnym od samego początku, ale wciąż jest wiele postępów od początku do końca”.

Według de Herasa kluczem była „iteracja”. „Wiele poprawek w projektowaniu wrogów. Nowi wrogowie, którzy uzupełniają niektóre z twoich mocy lub jakiekolwiek moce, które zdobędziesz w przyszłości. To nie jest tak, że po prostu popchniesz każdego wroga i zawsze zginie”. Jest jednak podstawa do rozważenia – szturmowiec. „Upewniamy się, że szturmowcy zawsze zostaną rozbici, więc mamy bazę, od której wiemy, od czego zacząć, nawet w sequelu”.

Categories: IT Info