Prawodawcy w Kanadzie pracują nad nowy rachunek, który może zmusić Google do płacenia kanadyjskim wydawcom za ich treści. Ustawa, znana jako „Ustawa o wiadomościach online” lub Bill C-18, atakował duże firmy technologiczne.
Google miał już do czynienia z podobnymi przypadkami we Francji i UE. Gigant wyszukiwarek musiał podpisać umowy z europejskimi wydawcami, aby móc korzystać z ich treści. Podobnie firma może być zobowiązana do podpisania podobnych umów z kanadyjskimi wydawcami. Ustawodawcy twierdzą, że ich celem jest ochrona wydawców.
Według kanadyjskiego ministra dziedzictwa Pablo Rodrigueza giganci technologiczni muszą być bardziej transparentni i odpowiedzialni przed Kanadyjczykami. Ustawa jest jeszcze na wczesnym etapie i musi przejść przez kanadyjski parlament.
Google odpowiada na kanadyjską ustawę C-18, nie pokazując wiadomości z kraju
Firma z Mountain View ma do czynienia z tragicznymi prognozami gospodarczymi na nadchodzący rok i nie nie chcę stracić ani grosza. Zgodnie z zapowiedzią Google, przez pięć tygodni testują blokadę treści wiadomości w wynikach wyszukiwania kanadyjskich użytkowników. Ponadto test jest przeprowadzany na 4% użytkowników w kraju i obejmuje treści kanadyjskich nadawców i gazet.
„Pokrótce testujemy potencjalne reakcje produktu na ustawę C-18, które mają wpływ na bardzo niewielki odsetek kanadyjskich użytkowników” – powiedział Google. „Każdego roku przeprowadzamy tysiące testów, aby ocenić potencjalne zmiany w wyszukiwarce. W pełni jasno przedstawiliśmy nasze obawy, że C-18 jest zbyt szeroki i jeśli nie zostanie zmieniony, może mieć wpływ na produkty, których Kanadyjczycy używają i na których polegają na co dzień”.
Innowacje Google, takie jak fragmenty polecane, uniemożliwiają użytkownikom odwiedzanie stron internetowych w celu uzyskania odpowiedzi. Odpowiedź na zapytanie najczęściej pojawia się na tej samej stronie wyszukiwania, a użytkownicy nie muszą czytać całego tekstu. Wydawcy są temu przeciwni, argumentując, że polecane fragmenty kradną odwiedzających witrynę. Bill C-18 ma nadzieję rozwiązać ten spór między Google a wydawcami. Ma na celu zmuszenie giganta wyszukiwania do zapłacenia za treść, jeśli nie odsyła odwiedzających do witryny.