Czy jesteś gotowy, aby zobaczyć logo Apple na froncie Zamku Kopciuszka?
Plotka, że Apple kupi Disneya, jest wystarczająco stara, by kupić drogie piwo w EPCOT. I sześć miesięcy po tym, jak ostatnio o tym rozmawialiśmy, powraca po raz kolejny, z gadającymi głowami zainspirowanymi tym razem przez Apple, który „poważnie” podchodzi do przesyłania strumieniowego.
Plotka, że Apple kupi Disneya, jest tak stara jak iPod. Można by pomyśleć, że analitycy do tej pory zorientowali się, że tak się nie stanie.
Większość tego artykułu napisaliśmy w listopadzie 2022 r., kiedy Bob Iger powrócił na stanowisko CEO, trzy lata po tym, jak ustąpił. I prawdą jest, że w ciągu tych trzech lat Iger powiedział, że był punkt, w którym fuzja Disneya i Apple mogła „dotrzeć do celu”.
Tylko musisz zapomnieć, że Iger powiedział również, że było to za życia Steve’a Jobsa. Mówiąc ściślej, obaj mężczyźni ani razu nie rozmawiali o umowie.
Najwyraźniej nie jest to ważny szczegół. Przynajmniej nie, jeśli jesteś analitykiem finansowym, który zna prawdziwą wartość dobrego nagłówka.
Tylko do tego sprowadza się twierdzenie, że Apple kupuje Disneya. To statystyka i analiza finansowa tego, ile uwagi możesz zyskać, mówiąc, że to się stanie.
„On [Iger] zamierza sprzedać firmę”, źródło opisane jako informator Disneya, który pracował dla Igera, powiedział Yahoo Entertainment w listopadzie 2022 r. „To szczytowa umowa dla najlepszego pośrednika”.
Może to naprawdę był informator Disneya. Może to był ktoś przechodzący obok w stroju szturmowca z Gwiezdnych Wojen. To drugie wydaje się najbardziej prawdopodobne, ponieważ kiedy strzelają, też w nic nie trafiają.
Byliśmy tu już wcześniej i będziemy wracać
Tak czy inaczej, to tylko najnowsze z bardzo długiej listy twierdzeń, które Apple z pewnością kupi Disneya i zrobi to absolutnie lada dzień.
W pewnym momencie analityk rzeczywiście wykonał obliczenia matematyczne. W 2017 roku analityk Amit Daryanani powiedział, że doszło do „zbiegu wydarzeń”, co oznaczało, że Apple powinno kupić Disneya.
To było „powinien”, a nie „będzie”, ale Daryanani powiedział, że Tim Cook byłby idiotą, gdyby tego nie zrobił. I – pamiętajmy, że to był rok 2017 – obliczenia Daryananiego mówiły, że Apple musiałoby zaciągnąć znaczne długi, aby to zrobić.
W tej chwili kapitalizacja rynkowa Walt Disney Co wynosi 175,4 miliardów dolarów. Według Investors.com, Apple ma rezerwy gotówkowe w wysokości około 200 miliardów dolarów, które uważa też, że firma powinna przekazywać je inwestorom, „prawowitym właścicielom”, zamiast przejmować firmy.
Tak więc na papierze Apple ma pieniądze na zakup Disneya, niezależnie od tego, czy rozsądnie byłoby tak bardzo zmniejszyć jego rezerwy gotówkowe. W praktyce zakup Disneya nie kosztowałby Apple 175,4 miliarda dolarów, ale więcej.
Nie możesz kupić firmy za dokładnie tyle, ile wydaje się być teraz warta, lub nie ma powodu, aby firma pozwoliła ci ją kupić. Mimo to załóżmy, że Apple może zdobyć Disneya za coś mniej niż 200 miliardów dolarów, które ma w drobnych.
Steve Jobs i Bob Iger w 2007 r.
Nie tylko cena ma znaczenie
Jest też nieco znaczący fakt, że Disney nie prawdziwy powód do sprzedaży. Firmy mogą być zmuszane do sprzedaży przez akcjonariuszy, ale ogólnie Disney ma się dobrze, patrząc jako całość.
I chociaż fani nadal są podekscytowani odejściem Chapka, prawdopodobnie chodzi bardziej o to, że zarząd chce zarobić więcej pieniędzy, a firma ma faceta od COVID-19 niż cokolwiek innego, biorąc pod uwagę, że był głównie wdrażających programy, które zbudował Iger. Iger nie wrócił, aby zawrzeć umowę z Apple.
Tak, Disney miał kilka słabych lat i kilka kosztownych, głośnych błędów. Jest oczywiście COVID, który na jakiś czas zamknął parki i ograniczył przepustowość na jeszcze dłużej.
A potem, w 2022 roku, ówczesny dyrektor generalny Disneya, Bob Chapek, pierwotnie wybrał „bolesną ciszę” zamiast wspierać członków obsady protestujących przeciwko kontrowersyjnej ustawie o edukacji seksualnej na Florydzie.
Chapek ostatecznie zabrał głos. A kiedy to zrobił, Floryda zemściła się, podejmując kroki, aby usunąć specjalny status podatkowy Disneya-i tylko Disneya. Jak na ironię, gubernator ogłosił, że zamierza skupić się na statusie podatkowym Disneya, stojąc w innym obszarze, który miał specjalną ulgę podatkową, podobnie jak umowa z Reedy Creek.
I nie wyszło tak dobrze, głównie dlatego, że Disney ma lepszych prawników niż Floryda. Gubernator Florydy obiecuje kontynuować swoje wysiłki, więc opowieść nie jest jeszcze zakończona.
Może być też więcej skutków finansowych sporu z Florydą. Według BBC News, Republikanie w Kongresie mówią teraz, że będą sprzeciwiać się odnowieniu praw autorskich Disneya do Myszki Miki Mouse w 2024 roku ze względu na „polityczny i seksualny program firmy”.
Stawką nie jest Mickey, którego znamy dzisiaj, ani nawet ten, którego znaliśmy 50 lat temu. Zamiast tego oryginalna Myszka Miki z filmu „Parowiec Willie” z 1928 roku mogłaby stać się własnością publiczną.
Dlatego Disney może stanąć w obliczu utraty praw do swojego oryginalnego Mickeya i stoi w obliczu tych posunięć, aby pozbawić korzyści podatkowych na Florydzie. Bardziej przewidywalne było jednak to, że usługa przesyłania strumieniowego Disney + okaże się zarówno sukcesem, jak i problemem.
Disney przeszedł długą drogę od czasu „Steamboat Willie, ”, a teraz obejmuje wszystkie „Gwiezdne wojny”.
Dwie strony Disney+
Usługa przesyłania strumieniowego Disney+ została uruchomiona w listopadzie 2019 r. i miała na celu uzyskanie od 60 milionów i 90 milionów subskrybentów do 2024 r.
Zamiast tego, z łatwością pokonał tę liczbę do listopada 2020 r., po zaledwie jednym roku zamiast pięciu. (Jest przeznaczony do oglądania na telewizorach, iPhone’ach i iPadach, ale można go również oglądać na komputerze Mac.)
Problem polega na tym, że usługa jest wciąż na wczesnym etapie, kiedy wymaga inwestycji w technologię jak nic innego. Następnie, chociaż ma godną pozazdroszczenia gigantyczną bibliotekę materiałów, tym, co najbardziej przyciąga nowych subskrybentów, są zupełnie nowe programy.
I niewiele jest droższych od programów telewizyjnych, na przykład produkcja samego „The Mandalorian” kosztuje około 15 milionów dolarów za odcinek. Istnieją zatem inne koszty, takie jak marketing i inne dochody, takie jak zabawki i same parki, które w ogóle nie są liczone w księgach streamera, ale raczej w księgowości firmy jako całości.
Disney wiedział, że początkowo straci pieniądze na transmisji strumieniowej, a jego rozmowy o zarobkach finansowych nieustannie to prognozują. Ale nie spodziewał się, że straci z tego powodu 1,5 miliarda dolarów w ostatnim kwartale, w porównaniu z około 1,1 miliarda dolarów kwartał temu i 630 miliardów dolarów w kwartale ubiegłego roku.
Więc Disney+ to ogromny sukces, który kosztuje jego właściciela znacznie więcej niż oczekiwano. Niedawno podniósł koszty transmisji strumieniowej Disney +, ale nie na tyle, by zarobić 1,5 miliarda dolarów w ciągu kwartału.
Być może firma jest podatna na zagrożenia, chociaż każda firma kupująca ją ponosiłaby te same problemy i ponosiłaby te same koszty.
Robienie tego, co firmy robią najlepiej
To wszystko prowadzi nas do początku kwietnia 2023 r. Pod koniec maja analityczka Needham, Laura Martin, argumentowała, że nie tylko czy Apple jest w stanie kupić Disneya, takie przejęcie jest konieczne, aby Apple TV+ było konkurencyjne.
Mówi, że to dlatego, że Disney jest świetny w tworzeniu programów, a Apple jest świetny w docieraniu do publiczności.
„Myślę więc, że Apple naprawdę wykonuje bardzo mierną robotę w zakresie przesyłania strumieniowego” — powiedziała w CNBC. „Po prostu powiedzieli, że zarobią miliard dolarów na finansowaniu filmów [ale] to trochę śmieszne, ponieważ firmy, z którymi konkurują w branży treści, wydają trzydzieści miliardów dolarów rocznie”.
„Nawet Netflix, który zajmuje się jedną linią i strumieniowaniem, wydaje 20 miliardów dolarów w okrągłych liczbach” — kontynuowała. „Więc pomysł, że Apple zamierza wydać 2 miliardy dolarów na streaming i 1 miliard dolarów na filmy, wydaje mi się, że zaczyna być poważny, ponieważ zdają sobie sprawę, że usługi i sprzęt, które dzisiaj stworzyli, faktycznie robią tworzą blokadę konsumenta, ale tak samo jest z treścią”.
„A jedyną treścią, której nie musisz licencjonować za każdym razem, gdy chcesz z niej korzystać, jest to, że jeśli jesteś właścicielem własności intelektualnej, jesteś właścicielem własności intelektualnej pod nią” — powiedział Martin. „I zgadnij, co ma Walt Disney Company? Sto lat jednej z najlepszych własności intelektualnej, postaci i franczyz filmowych na Ziemi”.
Martin ma rację co do treści, ale to nie tak, że nagle stało się to czymś nowym. Apple TV+ działa od 2019 roku, ale pracowano nad nim od lat.
W pewnym momencie pojawiły się pogłoski, że Apple prowadzi rozmowy w sprawie kupna MGM, aby otrzymać swoją bibliotekę treści, ale jeśli to prawda, tak się nie stało.
Apple nie tylko nie kupiło MGM — ani Imagine Entertainment, podobno także w pewnym momencie — ale nie kupiło żadnego studia. Nie oznacza to, że tak się nie stanie, ale cztery lata po premierze Apple wyraźnie nie uważa pozyskania biblioteki za priorytet.
A potem jest jeszcze to. Amazon kupił MGM w transakcji kosztującej 8,45 miliarda dolarów.
Tylko Amazon wie, czy dodał wystarczającą liczbę subskrybentów, aby za to zapłacić, ale poza biznesem prawdopodobnie niewielu widzów zauważyło różnicę.
Laura Martin ma rację, że treści pomagają przyciągnąć widzów, i ma rację, że Apple może sobie pozwolić na zakup Disneya. Ale to nie czyni tego wsadu, który sugeruje.
Po pierwsze, tak głęboko, jak Apple zajmuje się transmisją strumieniową, nadal robi to, aby sprzedawać iPhone’y, nie liczy na zdobycie jak największej publiczności dla „Schmigadoon!” że może.
Dodatkowo możesz mieć pieniądze na zakup firmy wielkości i rangi Disneya, ale to nie znaczy, że jest to łatwe.
To nie zależy tylko od Disneya i Apple
Powiedzmy, że Tim Cook pali się, by zobaczyć więcej odcinków „Mandaloriana”, a Bob Iger chce zobaczyć Logo Apple na Zamku Kopciuszka w Magicznym Królestwie. Obie firmy są nadal tak duże, że jakakolwiek umowa musiałaby zostać zawarta z amerykańskimi organami regulacyjnymi.
Nie ma większej pewności, że uzyskają pozytywną odpowiedź, niż można sobie wyobrazić, że otrzymają ją szybko. Ostatnio amerykański sędzia odmówił zezwolenia znacznie mniejszym wydawnictwom Penguin Books i jego rywalowi Simon & Schuster na fuzję, co według Reutersa było umową o wartości zaledwie 2,2 miliarda dolarów.
W tym przypadku argumentowano, że połączenie tych dwóch firm ograniczy konkurencję, a także obniży zaliczki dla ich autorów. Disney może chcieć obniżyć wynagrodzenie twórcom, ale właśnie to doprowadziło go do droga gorąca woda z aktorem Scarlett Johansson.
Bob Iger i jego (krótkotrwałe) zastąpienie dyrektora generalnego Disneya, Boba Chapeka
Apple nie kupuje firm dla kaprysu
Wszyscy wydaliśmy na coś więcej niż powinniśmy, tylko dlatego, że tego chcieliśmy. Ale nie jesteśmy Apple, które nie ma powodu, by chcieć Disneya poza tym, jak zwiększyłoby to jego bibliotekę Apple TV +.
Firma Apple miała już okazję kupować biblioteki treści, a nawet podobno prowadziła wstępne rozmowy z MGM. Ale przekazał tę umowę i nie wprowadził żadnych innych.
Steve Jobs kupił Pixara od Lucasfilm, ponieważ cena była odpowiednia. Disney kupił Pixara, ponieważ jego studia animacji nie tworzyły już hitów, których potrzebował. A potem Disney kupił Lucasfilm, ponieważ George Lucas był gotowy, a cena wyglądała dobrze.
Tak więc wielkie firmy będą kupować inne wielkie firmy, ale tylko wtedy, gdy cena będzie niższa niż wartość, jaką z tego uzyskają. Disney nie jest gotowy, aby być częścią większej maszyny synergii niż jego własna, a Apple nie wydaje się mieć żadnej skłonności do wejścia w biznes parków rozrywki, nawet częściowo.
Disney nie jest na tyle słaby, by stać się okazją dla Apple, ani nie ma niczego, czego Apple szczególnie potrzebuje.