Głos Clive’a Rosfielda w Final Fantasy 16 czytał fanfiction na temat tej gry, a wszystko to podczas jet lagowania.
Aktor Ben Starr ujawnia to samo na Twitter z emotikonami, które prawie zdradzają, z jakim fanfikiem się spotyka. Jak możesz sobie wyobrazić, odpowiedzi są zachwycające.
„Jeden z nas!” popularna odpowiedź, podczas gdy inna mówi: „Diabeł ciężko pracuje, ale autorzy fanfików pracują ciężej”. To mniej więcej zakres, jaki otrzymujesz, podczas gdy inni zastanawiają się nad scenariuszami, o których nie mogę tutaj wspomnieć bez wyraźnego ostrzeżenia w artykule.
Szczerze mówiąc, sama objętość fanfików Final Fantasy 16 oznacza, że on natknąłby się na nią wcześniej niż później, czy miał taki zamiar, czy nie. Przed wydaniem tylko jedna strona internetowa zebrała 66 oddzielnych prac, z których wiele jest oznaczonych jako „bezwstydne porno”.
Sprawdziłem, jak bardzo ta liczba wzrosła po wydaniu dużej wersji, i jesteśmy na 123. Skanując tagi, wiele z nich zawiera wzmiankę o jednym Clive’ie Rosfieldzie wraz z innymi postaciami, które mogą przywołać Eikony – myślę, że zawsze tak było, biorąc pod uwagę historię Final Fantasy i fakt, że mnóstwo krzepkich mężczyzn nazywa się Dominantami.
To nie jest też pierwsze podejrzenie, jakie mamy o potencjale fanfickim Clive’a lub Jill. W jednym z przedpremierowych zwiastunów Clive nieśmiało nazywa Jill „milady” i od tego momentu wszystko się rozkleiło.
Tymczasem w Final Fantasy 16 w końcu zadebiutowało najbardziej niszczycielskie zaklęcie w serii – ale wcześniej Kaczor Donald użył to w Kingdom Hearts 3.