Chiny są dobrze znane ze swoich ekstremalnych i często szalonych przepisów dotyczących cenzury, a przez lata Google miał prawie niemożliwy czas na prowadzenie tam swoich usług. W 2019 roku firma próbowała uruchomić projekt „Dragonfly”. Była to wersja wyszukiwarki Google, która została dostosowana do działania w połączeniu z chińskimi przepisami dotyczącymi cenzury państwowej, ale z powodu poważnych nieporozumień w samym zespole ds. prywatności w Google, inicjatywa została skutecznie zamknięta.
Teraz, Każdy, kto mieszka w Chinach kontynentalnych i odwiedzi translate.google.com, zobaczy w jego miejsce zwykłą stronę wyszukiwarki Google. Według rzecznika Google, który potwierdził te informacje TechCrunch, to nie był przypadek.
Wygląda na to, że w tym regionie usługa uzyskała „niskie wykorzystanie”, ale ja jej nie kupuję. Myślę, że było to spowodowane wyżej wymienionymi kwestiami cenzury między tamtejszym rządem a gigantem wyszukiwania. Zbliżający się Kongres Narodowy Komunistycznej Partii Chin odbędzie się już za dwa tygodnie, a aby zachować nieskazitelnie czysty obraz (wolny od memów itp.), ci na szczycie mają tendencję do blokowania usług Google, aby zapobiec informowaniu (i filmom pokazującym te u władzy rani niewinnych) przed przekonywaniem opinii publicznej.
Ze względu na ściąganie Tłumacza każdy, kto tam mieszka i próbuje skorzystać z wbudowanej funkcji tłumaczenia stron w Chrome, również zauważy, że to już nie działa. Ma to sens, ponieważ narzędzie jest zasilane bezpośrednio przez Tłumacza, więc jest to umowa pakietowa, dopóki Google nie przywróci rzeczy do trybu online – coś, czego w tej chwili nie ma gwarancji.